niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 12- Bright lights, big city she dreams of love..

Ocknęła się niewiele później. Wciąż nie potrafiła uwierzyć, że to co się dzieje, dzieje się naprawdę. Przed oczami miała chłopaka ze snu wyglądającego niemal identycznie jak ten na ekranie telewizora. Malujące się w jej oczach przerażenie rosło z minuty na minutę. Mogła przysiąc, że nigdy w życiu nie słyszała o nim, nie znała go. Czy to jej mózg płatał jej figle, czy to jakieś czary? Bała się sprawdzić jego nazwisko w wyszukiwarce, nie wiedziała dlaczego, ale myśl o tym wprowadzała ją w histerię. Niestety żeby przekonać się o co w tym wszystkim chodzi musiała wykonać ten krok.
Odpaliła ponownie laptopa i wpisała intrygujące ją hasło. Wyskoczyło jej milion stron, które z uwielbieniem opisywały aktora. Chwile po nich natrafiła na artykuł w Wikipedii.
-    Przynajmniej tutaj dowiem się czegoś bardziej istotnego niż dokładne daty każdej zmiany fryzury tego człowieka.
 Wyczytała, że ma on świetnie prosperujący zespół, podobno bardzo popularny. Grywa w dobrych filmach i jest nominowany do Oscara. Chyba rzeczywiście jest taki wspaniały jak o nim piszą.
Najbardziej zainteresowała ją jego kariera muzyczna. Jak grają już szesnasty rok, to muszą być dobrzy. Na YouTube znalazła ich stronę z teledyskami. Pod względem reżyserii były to małe dzieła sztuki. Wszystko idealnie dograne, każdy ruch, obraz był przemyślany. Zachwycona zapomniała się w tym wszystkim i obejrzała każdy po kolei. Zakochała się w tym do piosenki ,,From Yesterday". Sam pomysł kręcenia tego w Chinach był innowacyjny.  Kolejny jej ulubiony to ,,Hurricane". Te załamane, wręcz zatuszowane granice między snem a jawą zostały tam idealnie pokazane. Opuszczony Nowy Jork, piękne budynki, klucze. Wszystko układało się w jedną, wspaniałą całość.
Na oglądaniu teledysków, słuchaniu ich muzyki spędziła ponad cztery godziny. Zdążyła już zakupić wszystkie cztery płyty przez Internet. O pieniądze nie musiała się martwić, ponieważ mama dawała jej dość dużo na wszelkie zachcianki. Pewnie chciała wynagrodzić jej te trzy stracone lata. Jednym słowem dziewczyna nie mogła narzekać na brak środków na koncie.
Niestety wciąż bolała ją jej pełna zależność od rodzicielki. Chciała się wyprowadzić i  wreszcie móc zacząć nowe życie. Niedługo miało się to zmienić, lecz ona jeszcze o tym nie wiedziała.
****
Każdy dzień wyglądał dla niej tak samo. Wstawała, o której tylko chciała, sprzątała trochę w domu i zasiadała przed komputerem lub telewizorem. Matka otaczała ją wielką troską i opieką. Chuchała na nią i dmuchała przy każdej możliwej okazji. Mimo tego, że pracowała codziennie zawsze znajdywała czas, aby porozmawiać z córką o przeszłości.
Najbardziej brakowało jej tej stabilności. W swoim śnie miała wszystko czego zapragnęła; kochającego chłopaka, dom i świadomość, że wszystko się ułoży. Teraz mogła o tym tylko pomarzyć.
Tak bardzo tęskniła za Jaredem ze snu, że w nocy płakała parę godzin w poduszkę. I tak codziennie. Miała już dość tego wszystkiego. Chciała znów znaleźć się w świecie jaki sobie wymyśliła. Niestety zawsze kiedy próbowała przyśnić sobie coś z tych wydarzeń, jedyne co się pojawiało to widok uciekającego od niej chłopaka. Smutne.
****
-    Ale na pewno sobie poradzisz? Jak chcesz to mogę zostać... Czekaj zadzwonię.
-    Mamo! Mogłabyś się uspokoić trochę? Dam radę, nie mam pięciu lat. Jakby coś się działo to zadzwonię... Jedziesz tylko na tydzień, nie na dwa miesiące.
Stały przed drzwiami wejściowymi i przekomarzały się już od trzydziestu minut. Jej mama wyjeżdżała na jakieś szkolenie pracownicze. Na tydzień. Martwiła się o córkę strasznie, dlatego nie chciała jej zostawić samej. Na szczęście dziewczynie udało się już ,,wygonić" rodzicielkę i z ulgą zamknąć drzwi.
Opadła na fotel i zaczęła myśleć co takiego mogłaby dzisiaj zrobić. Biorąc pod uwagę fakt, że dawno nie wychodziła z domu, od razu pomyślała o klubie. Zadzwoniła najpierw do Alex, aby upewnić się, że może wyjść i chwilę potem stała przed szafą i zastanawiała się co na siebie włożyć. Przez te wszystkie szpitalne ekscesy mogła sobie na wiele pozwolić. Jej figura była idealna, nie wyglądała jak szkielet, ani jak wieloryb. Delikatne krągłości rysowały się pod materiałem sukienki, którą wybrała. Postanowiła postawić na naturalność. Nie idzie szukać chłopaka, czy czegoś w tym stylu. Chce się tylko napić i pobawić przy muzyce.
Szybko zrobiła sobie delikatny makijaż i była już gotowa do wyjścia. W intrenecie odszukała jakiś renomowany klub, do którego po pokazaniu zawartości portfela szybko się dostała.
Lawirując pomiędzy rozbawionymi parami na parkiecie, wzrokiem ciągle szukała baru. Tęskno jej było do tego piekącego smaku w ustach. Chciała wypić parę drinków i wrócić do domu. Taki przynajmniej był plan.
****
Przy barze było dość dużo ludzi. Wolny stołek znajdował się pomiędzy obściskującą się parą a jakimś pijanym biznesmenem. Już miała siadać na nim zrezygnowana, ale ujrzała jak jakaś wypacykowana dziewczyna wstaje parę miejsc dalej. Z ulgą podeszła do miejsca i usadowiła się wygodnie. Zamówiła sobie jakiegoś w miarę słabego drinka na początek. Chciała się upić ale to powoli, teraz postanowiła podziwiać otoczenie.
Siedziała obok zajętej flirtowaniem z barmanem kobiety i jakiegoś faceta. Zatrzymała wzrok na tym drugim.
Pierwszym co rzuciło jej się w oczy były jego włosy. Starannie uczesane i ułożone sięgały mu za ramiona. Widać było, że o siebie dba. Rozjaśnione końcówki idealnie współgrały z mocną, skórzaną kurtką. Nie umiała dostrzec co miał pod nią bo siedział z głową pochyloną tuż nad szklanką. Spodnie miał w kolorze czarnym, tak samo jak buty. Jedynie skarpetki były fioletowo-różowe.
-    Kto bogatemu zabroni...- pomyślała i jednym haustem wypiła zawartość szklaneczki z trunkiem.
                                                                                                                        
Zamówiła sobie tym razem whisky. Może nią się szybciej upije. Odstawiła głośno alkohol na blat baru i już miała kontynuować swoją obserwację, gdy mężczyzna odwrócił się w jej stronę z lekką irytacją.
-    Jeśli chcesz autograf to wystarczy, że poprosisz. Nie musisz lustrować mnie jak kawał mięsa na sprzedaż. Masz jakiś długopis? Gdzie podpisać?- zaatakował ją pytaniami. Gdy tak na nią spojrzał, po jego niebieskich oczach poznała, że jest to sam Jared Leto. Zaniemówiła.- To chcesz ten podpis, zdjęcie, cokolwiek? Wiesz, nie mam całej nocy by zastanawiać się nad twoimi zachciankami...
-    Nie... Ja... Nie znam Pana. Przepraszam za kłopot.- postanowiła grać idiotkę. Może pod tym płaszczem ,,niewiedzy" zdoła ukryć swoje przerażenie. Bała się jak cholera. Widzi właśnie na oczy człowieka, o którym śniła przez trzy lata. No może o młodszej i mniej aroganckiej wersji.
-    A... To ja przepraszam. Mogę ci postawić drinka, żebyś mi wybaczyła?- uśmiechnął się, czym powalił ją na kolana.- A tak przy okazji... Jared Leto, a ty?- podał jej rękę i przyglądał jej się uważnie.
-    Cassie Answorth...- zawahała się lekko i uścisnęła delikatnie wyciągniętą w jej stronę dłoń. Była bardzo miękka i przyjemna w dotyku. Tak jakby dotykała niemowlaka. Zapomniała się w tym wszystkim i trzymałaby ją jeszcze przez długą chwilę.
Rozbawiony mężczyzna zabrał dłoń i spojrzał na dziewczynę. Była w jego typie; szczupła, lecz z krągłościami, niska jak na kobietę ale nie przeszkadzało mu to. Jedynie kolor włosów był lekką przeszkodą. Kruczoczarne, długie, zaskakiwały swoim blaskiem. Wyglądała jak mały, ciemnowłosy aniołek.
Dzisiaj miał męczący dzień. Rano pokłócił się z bratem o jakąś pierdołę. Jak zwykle. Czasem mieszkanie z Shannonem strasznie go męczyło. Niby rodzina, ale w niektórych sprawach zachowywali się jak najwięksi wrogowie. Kochał go najbardziej na świecie, ale jego bałaganiarstwo go dobijało. Dochodzi jeszcze praca nad trasą, nowym teledyskiem i filmem. Niby już wypuszczony, ale gale rozdania nagród też zajmują czas… Chciał odpocząć od tego wszystkiego, uciec. Niestety w każdym miejscu, do którego by nie poszedł znajdywała się rzesza napalonych na niego fanów. Uwielbiał spędzać z nimi czas ale niektórzy nie potrafili zrozumieć, że oprócz sceny ma też swoje życie. Potrzebował kogoś, kto nie zna go aż tak, żeby go czcić. Ta dziewczyna, mimo młodego wieku wyglądała na taką jakiej szukał. Miała inteligentne spojrzenie, delikatne rysy twarzy, które podkreśliła delikatnym makijażem. Wyglądała naprawdę przeuroczo. Słodka i niebezpieczna- pomyślał.- Oby.
Siedzi już w tym Londynie od paru dni. Koncerty, wywiady i pokazy najnowszego i pierwszego filmu opowiadającego o zespole. Miał już dość wiecznego rozpoznawania go nawet wtedy jak wychodzi z publicznej toalety. Chciał się tylko w spokoju wysikać, a już musiał podpisywać czyjeś ręce, telefony i robi[EW1] [EW2] ć sobie z nimi zdjęcia.
- Co cię tu sprowadza? To nie jest bar dla takich dziewczyn jak ty…- powiedział z uśmiechem. Nie chciał jej urazić, w jego głowie brzmiało to jak komplement.
- A jakim typem dziewczyny według ciebie jestem?- podchwyciła jego grę. Kto jej zabroni, żeby się zabawiła. Pierwszy raz w życiu poszła do takiego klubu. Szczerze to do jakiegokolwiek klubu. Najlepsze lata swojego życia zmarnowała przez głupi błąd z młodości. Nie mogła sobie pozwolić na zmarnowanie żadnej szansy.
- Zazwyczaj widuję tu kobiety… Hmm… Otwarte na każdą propozycję. Ty mi na taką nie wyglądasz.
- Skąd pan wie panie Leto..- pomyślała, że niewinny flirt z chłopakiem ze snu jej nie zaszkodzi. A nóż się to jakoś rozwinie… Marzenia ściętej głowy. Głos w jej głowie znów zaczął dokazywać. Zabawne, że akurat teraz.
- Proszę, mów mi Jared, bo czuję się na starszego niż jestem- odparł roześmiany facet.
- No to Jared, czym zajmujesz się na co dzień?- uznała, że granie głupiej nieźle jej wychodzi. Nie mógł się zorientować, że nie dość, że wie kim on jest to śniła o nim przez równe trzy lata. Z miejsca uznałby ją za psychopatkę, a tak to może zyska kogoś oprócz Alex, z kim może pogadać od czasu do czasu.
- Wiesz… Nic ciekawego. Mam mały zespół, koncertujemy czasami. Gramy tutaj koncert za dwa dni. Przyjdziesz? Załatwię tobie bilet jak chcesz i tak będzie mało ludzi…- postanowił grać skromnego, początkującego muzyka. Jak dziewczyna się zgodzi i zainteresuje się nim, nie wiedząc kim jest, to z chęcią z nią spróbuje czegoś więcej. Takiej osoby szukał. Zainteresowanej nim, a nie na jego pieniędzmi czy sławą.
- Z wielką chęcią posłucham twojej muzyki Jay.- zagalopowała się i z przyzwyczajenia zdrobniła jego imię. Kurwa. Pomyśli, że na niego leci. Podobał jej się, ale nie mógł nic zauważyć.
- Jay? Jak miło słyszeć to zdrobnienie. Fajny odpoczynek od ciągłego ,,Jared wynieś śmieci!”, ,,Jared pomóż mi z perkusją!”. Spotkałem się też z określeniem ,,Dziadu”. Nie wstydź się tak…
Chciał jeszcze coś dopowiedzieć, kiedy do klubu wpadł facet z bronią. Zaczął coś krzyczeć po rosyjsku. Cassie przerażona pochyliła się dość nisko i widział jak nerwowo oddycha. Nie myślał za dużo i chwycił ją na ręce i ukradkiem wyniósł na zewnątrz. Zaskoczona dziewczyna nie stawiała nawet oporu.
Wyszli na dwór i chłodne, nocne powietrze uderzyło w ich nozdrza. Poszli jeszcze kawałek i Jared odstawił ją na ziemię.
- Przepraszam ciebie… Musiałem działać szybko, bo ten mafioso patrzył się na ciebie. Mam nadzieję, że nie odebrałaś tego jako wielki afront…
- Dziękuję za uratowanie mi życia Jared. W zamian zapraszam do siebie na dokończenie naszych drinków. I nie przyjmuję odmowy.- odpowiedziała wdzięczna dziewczyna. Myśl ta przyszła jej do głowy na poczekaniu, bo czemu nie? Nie ma nic do stracenia.
- Przejdziemy się?- zapytał zadowolony Leto. Wszystko szło po jego myśli. Do tej pory.
 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podobało? :)
Zapraszam do opinii i komentarzy :3
*MarsHugs*

4 komentarze:

  1. podoba mi się ;)
    czekam na więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie strasznie wciągające, przynajmniej do tego momentu. Ten rozdział jak dla mnie był troszkę przerysowany, mało realny. Ale to tylko opowiadanie i dobrze sie czytało!
    Czekam na ciąg dalszy, bo wzbudzasz ciekawość swoim pisaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wiem, trochę słaby, ale nie wiedziałam jak sprawić żeby się spotkali ;) następne będą lepsze (mam nadzieję ) a ciąg dalszy jeszcze w tym tygodniu ^^

      Usuń