środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 8- Tak bardzo chcę dotknąć cię...

Muzyka:

East West Rockers- Dotknąć cię
Happysad- Niezapowiedziana

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeżeli chodzi o wydarzenia z ostatniej nocy nic nie poszło po mojej myśli. Wyszłam z pokoju do łazienki, by się trochę ogarnąć przed "tym", a jak już wróćiłam zastałam Jareda rozwalonego na całe łóżko i śpiącego w najlepsze. Muszę przyznać, że wyglądał całkiem słodko gdyby nie ta strużka śliny płynąca z jego ust. Najwidoczniej alkochol zrobił swoje i młody Leto zbytnio nie podołał swojemu zadaniu. Nie przeszkadzało mi to aż tak, ale zrobiło apetyt na to co może kiedyś nastąpi. 
Obudziłam się jakieś pięć minut temu, a obok mnie dalej leży chłopak wtulony w moją pierś jak małe dziecko. Gdyby tylko był kimś innym oberwałby za takie zbliżenie się do mnie ale to przecież boski Jared. Powoli wstaję z łóżka, tak by nie obudzić mojego towarzysza. Wciągam na siebie mój czarny szlafrok zakupiony na jednej z wyprzedaży za pierwszą pensje. Jego satynowy materiał delikatnie otula moją skórę i podkreśla to co powinien. Przeglądam się w lustrze i przynajmniej w tym nie wyglądam jak tłusta świnia. Moje kompleksy chyba nigdy nie znikną całkowicie. Wiem, że podobam się Jay'owi, że go podniecam ale i tak nie daje mi to stuprocentowej gwarancji, że jestem idealna. Tak bardzo chciałabym zaakceptować samą siebie, móc wyjść na ulicę bez przekonania, że każdy się ze mnie wyśmiewa i wskazuje na mnie palcami. Zarzucam jakieś przypadkowe kapcie na nogi i wychodzę z pokoju. Chyba one są Jareda, poznaje to po tym, że są na mnie dużo za duże, ale i tak przyjemnie otulają moje stopy. 
Wchodzę do salonu i pierwsze co rzuca mi się w oczy to rozwalone wszędzie butelki i Tomo leżącego w bliżej nie określonej pozycji  z głową na kanapie a resztą ciała na dywanie w szczątkach pizzy. Obrzydliwy i niezbyt przyjemny widok. Nienawidzę widoku upitych ludzi. Po takich obrazach na długo odechciewa mi się pić alkocholu. Kieruję się do kuchni lecz słyszę jakieś głosy ze środka pomieszczenia. Zatrzymuję się tuż przed lekko uchylonych drzwiami i zaglądam przez ową szparę. To co widzę przechodzi wszystkie moje oczekiwania. 
Niby wszystko w porządku. Impreza nie dotarła tutaj, więc butelki nie pokrywają całego metrażu. Jednak na środku pomieszczenia stoi  Shannon i robił sobie kawę. Byłoby to całkowicie normalne gdyby miał coś na sobie. Tak. Właśnie patrzę na  nagiego Shanna. Jest do mnie odwrócony tyłem, ale i tak widzę wystarczająco dużo. Jego muskulatura jak na dwudziestolatka była imponująca.  Mogę policzyć każdy mięsień jego ciała. Na plecach ma tatuaż przedstaiwający kulę ziemską a na boku jakieś tam trzy czaszki. Widać, że jest  po jakimś wysiłku fizycznym, bo na jego ciele osiadły kropelki potu. Jeszcze bardziej podkreśla to jego muskulaturę, która i bez tego przyprawia mnie o dreszcze i brudne myśli. Zaraz. Muszę się opamiętać, przecież podoba mi się Jay i to właśnie jego pragnę. On mi pomógł wyjść z dołka i ciągle mi pokazuje jaka to niby jestem idealna. To z nim chcę być i czekam tylko na moment kiedy mi to zaproponuje. Cassie, proszę cię opanuj się i swoje popędy seksualne. Szybko się prostuję i odchodzę parę kroków cichutko, tak aby mnie nie usłyszał. Kiedy jestem już w połowie salonu znowu kieruję się do kuchni podśpiewując jedną z moich ukochanych piosenek Nirvany. Mój mózg wymyślił sobie, że na tą okazję najlepsza będzie "Rape me". Cóż za ironia. 
Otwieram srzwi kuchenne, akurat gdy dochodzę do refrenu utworu. Wydzierając się na cały głos, aby mój przyjaciel mnie zgwałcił widzę jak Shannimal podskakuje jak oparzony i odwraca się do mnie przodem. Udaję zaskoczoną i robię to samo co starszy Leto. Chłopak w pośpiechu zakrywa swoją nie taką małą męskość najbliższą patelnią.
Kurwa! Kompletnie zapomniałam, że to nie jest  mieszkanie tylko Jay'a... Głupio przyznać bo to była twoja impreza, ale tak szybko się ulotniłaś, że wyleciało mi z głowy, że tu jesteś. Sorry Cass za widoki, chociaż sama przyznaj, że jest na co popatrzeć.
 Nie, to ja przepraszam. Powinnam zapukać czy coś w tym stylu... Dasz trochę tej swojej słynnej kawy?- staram się uspokoić i nie dać po sobie poznać co się dzieje w mojej głowie. Świetnie mi to wychodzi, codziennie przecież udaję, że się dobrze czuję i wszystko ze mną w porządku. 
Okej... Masz tu swój kubek a ja pójdę się jakoś ubrać i ogarnąć, bo jakoś nie mam zamiaru dalej pokazywać tobie dlaczego to powinnaś wybrać mnie a nie tego chuderlaka. Przynajmniej nie teraz- mówi i uśmiecha się szelmowsko. Ach ci Leto, przyzwyczaiłam się, że każdy z nich ma lekką obsesje na swoim punkcie, co u Jareda jest jeszcze urocze ale u tego tutaj zaczyna mnie lekko denerwować. 
****
Jakąś godzinę tamu Shannon i Tomo wyszli z naszego mieszkania. Na pożegnanie dostałam zadziorne mrugnięcie okiem od Leto oraz obietnice ponownej wizyty od Chorwata. Oj nie chciałabym, aby coś takiego się stało. Przynajmniej nie na razie, wciąż muszę ochłonąć po tym co widziałam w kuchni. Zdążyłam już posprzątać w salonie a Jared w tym czasie przygotowywał aparat do sesji. Kompletnie o niej zapomniałam, więc teraz idę się szybko obmyć po nocy i zrobić delikatny makijaż. Strasznie się denerwuję, ponieważ zobaczy mnie nago w pełnej krasie, a przez to może przestać się mną interesować. Nie każda dziewczyna ma takie zwały tłuszczu jak ja. Mimo codziennych ćwiczeń i głodówki nie osiągnęłam swojego celu. Przez ostatnie tygodnie mój sublokator kazał mi jeść dużo więcej niż powinnam. Przytyłam i to widać.
Wychodzę z pod prysznica, bo tylko na to miałam teraz czas i wycieram się w mój ukochany, czarny puchaty ręcznik. Suszę włosy i spinam w luźnego koka, maluję szybko oczy czarną kredką i tuszuję rzęsy i zakładam szlafrok. Jeszcze tylko trochę pudru i jestem gotowa. 
Wchodzę do salonu, w którym siedzi już Jared ustawiający coś w aparacie i oczywiście mówiący coś do siebie. Jest bardzo na tym skupiony, co mogę zobaczyć po wydatnej żyłce pod jego okiem.
Przysłonę muszę lekko otworzyć... A co to ISO się zagubiło trochę? Przecież jestem w zamkniętym pomieszczeniu... Pierdolony aparat!- cudownie. Teraz się zdenerwował. Na szczęście dostrzegając mnie momentalnie się rozpromienionia i zostawia przedmiot swojego wkurzenie na kanapie. Podchodzi do mnie i całuje mnie delikatnie w czoło. Wie, że to uwielbiam.- Nie stresuj się tak piękna. Wyglądasz wspaniale.
Jared...? Bo ja sobie właśnie coś uświadomiłam. Nie nadaję się do twojej sesji, musisz znaleźć inną modelkę-  próbuje mi przerwać i oczywiście dodać te swoje trzy grosze.- Chodzi o moje blizny... Zepsują tylko efekt prawda?
Ehh... Właśnie, że nie. Jedną z wielu rzeczy, które mnie namówiły, żeby poprosić ciebie o pozowanie były one. Chcę pokazać, że istotka z takimi problemami jak ty i z tak tragiczną historią, jest milion razy piękniejsza od zwykłej i pustej lali.- i znowu mnie sobą urzekł. Jest taki uroczy w tym wszystkim co mówi. Niechętnie zgadzam się z nim co wywułuje jego promienny uśmiech, który tak bardzo uwielbiam. Dzięki niemu mam znów ochotę by żyć.
Kazał mi usiąść na kanapie i na razie w szlafroku popozować, aby się z ńim oswoić. Muszę przyznać, że on jako fotograf sprawdzał się niesamowicie. Czuję się, jakbym była rzeczywiście ładna i potrzebna. Rozśmiesza mnie, następnie każe  kusić i robić dwuznaczne pozy, co mi w ogóle nie przeszkadza. Po chwili zapominam, że jest tutaj z aparatem i mam wrażenie, że jestem z nim sam na sam i za moment wskoczy mi do łóżka i wiemy jak to się skończy. Przychodzi czas na zrzucenie czarnego aksamitu ze mnie i rozpoczęcie sesji już nago. Zaczynam się stresować, lecz mój fotograf radzi mi stanąć tyłem do niego i powoli ściągnąć to ze mnie. Robię to co mi mówi i już po chwili stoję ze szlafrokiem zsuniętym z moich ramion do połowy. Widać moje plecy i kawałek pośladków, ale nie sprawia mi to już problemu. Powtarzam sobie w myślach, że to tylko Jay i nic mi się nie stanie. Najbardziej martwię się o moje zwały tłuszczu, lecz powoli o tym zapominam. 
Moje odzieniem leży sobie spokojnie na ziemi, a ja odwracam się spokojnie do mojego chucherka. Zamykam oczy by się nie denerwować i pokazuję mu się w pełnej krasie. Nie słyszę dźwięku migawki oraz lamp błyskowych więc otwieram moje czarne oczy. Przed sobą widzę Jareda zapatrzonego w moje piersi. No tak, przecież to facet. Nie ważne jak wspaniały, cudowny i uroczy jest dla mnie musi się gapić. To jest chyba zapisane w jego kodzie genetycznym. Martwię się czy aby nie zauważył celulitu, który można dostrzec z pięciu kilometrów. 
Ja wiem, że jestem tłusta, ale nie patrz się tak na mnie proszę, to boli.- mówię cichutko starając się nie rozpłakać. Rozpuszczam włosy i wreszcie słyszę parę dźwięków lamp błyskowych. Ocknął się. 
Ja... Patrzyłem się na twoje...- mruczy coś pod nosem zawstydzony. Widzę ten rumieniec wstydu na jego twarzy.- Twoje... No piersi no.- wreszcie udaje się mu wysłowić.- Możemy kontynuować sesje?- nagle jego głos nabiera tego niewyjaśnionego chłodu. Jest taki... Obcy. Boli mnie to bardzo, ale potakuję i dalej staram się wypaść jak najlepiej. 
****
Minęło parę dni od mojego przełamania się i pokazania wszystkich blizn na raz. Jared jest jedynym człowiekiem, który je widział w pełnej okazałości. Oczywiście oprócz lekarzy pielęgniarek za szpitala psychiatrycznego. Dzisiaj miał egzamin i powinien dostać ocenę za te zdjęcia co mi zrobił. Boję się bardzo, ponieważ nie mam zielonego pojęcia jakie wybrał i co powie na to jego instruktor. 
Słyszę jak ktoś przekręca klucz w zamku i widzę Jay'a z milionem siatek z zakupami i torbą z aparatem.
Nie obraziłbym się jakbyś mi trochę pomogła Cassie.
Już, już czekaj byłam w łazience.- kłamstwo. Tak naprawdę siedziałam w pokoju z żyletką w ręce i myśląc o nim zastanawiałam się czy może nie zauważy jak zrobię to jeszcze raz. Szukałam dobrego miejsca i tyle. Kurwa znowu chcę zacząć. A obiecałam.- Boże co ty kupiłeś? Jakieś cegły na budowę, czy co?- podnoszę jedną z siatek, która jest zadziwiająco ciężka jak na zwykle zakupy spożywcze. 
Oj tam nie marudź Cass. A i dostałem szóstkę za twoje piękne zdjęcia.- skoro są takie wspaniałe, to dlaczego przez drugą część sesji zachowywałeś się jakbyś ducha zobaczył. Muszę go o to kiedyś wypytać. Wchodzę do kuchni i powoli rozpakowuję zakupy. Chleb, masło, cukier i ty podobnie produkty. Pomiędzy tym wszystkim widzę jakiś zielony kartonik. Chyba pudełeczko. Wyciągam to i widzę czerwoną farbę do włosów. Po cholerę mu to?
Możesz mi łaskawie wytłumaczyć po co nam farba do włosów?
Nam? Cass, myślałem, że nigdy nie zaproponujesz mi tego. Oczywiście, że zostanę twoim chłopakiem maleńka- tryb bezczelnego Leto uważam za włączony. Działa bez zarzutu. Jestem wściekła, ale nie potrafię się długo na niego gniewać. Przynajmniej nie kiedy robi minę, przez którą chcę go zgwałcić na wszystkie możliwe sposoby.- A i kochanie zafarbujesz mi włosy? Mam wizję.- odpowiada szelmowsko i znika w kuchni. Cudownie jest mieć artystę za chłopaka. Polecam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i mamy ósmy rozdział :)
Co myślicie? Zapraszam do opinii i komentowania ;)
*MarsHugs* 

7 komentarzy:

  1. AAAA FANTASTYCZNY. Ta scena z Shannonem zasłaniającym swój..skarb patelnią-mistrzostwo. Dlaczego Jared nie jest jeszcze z Cassie?
    Zostaje mi tylko zapytać, kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, jak zwykle cud miód. :) nie mam pojęcia dlaczego ten blog mnie tak wciągnął.. Może dlatego, że w Cass widzę samą siebie.. Tyle, że ja się nie tnę i nie jestem anorektyczką ale bark wiary i nie akceptowanie siebie, oraz strach przed chociażby wyjściem na ulicę, przed rzekomymi spojrzeniami czy wytykaniem palcami mam już chyba zapisane w genach... Pewnie dlatego tak bardzo lubię tego bloga..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co przechodzisz, jak będziesz kiedykolwiek potrzebowała pomocy czy zwykłej pomocy to pisz do mnie na fb- Helena Zielińska ;) chętnie pomogę :)

      Usuń
    2. W ogóle mam wrażenie, że moje życie wali mi się na głowę.. Niespełnione marzenia, brak chęci do życia, do czegokolwiek.. Dzięki za propozycję pomocy, może kiedyś skorzystam :) mam Cię nawet w znajomych zauważyłam ;)

      Usuń
  3. O kurde, dzieje się!
    Trochę zgubiłaś enterów i słów, na przyszłość zwracaj uwagę na to, czy wszystko jest w odpowiednim porządku.

    Kurczę, a ona nadal nienawidzi swojego ciała :c tak bardzo mam ochotę przetrzepać jej skórę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochote przywalić Cass! Wciągnął mnie Twój blog :) I jeszcze ta piosenka "Rape Me" =^.^= musiałaś prawda? <30

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń